Garażowa wytwórnia toreb rowerowych i akcesoriów do bikepackingu.
W dzisiejszym wpisie postaram się odpowiedzieć, kto nie powinien wydawać pieniędzy w moim sklepie, a kto może docenić wytwory moich sprawnych rączek.
Zacznijmy od tych, którzy nie muszą.
Rowerowi ninja, mistrzowie survivalu, którzy wszystkie potrzebne rzeczy schowają w kieszeni i tak dojadą na drugi koniec świata. Jesteście moimi bohaterami. To ja powinienem wam płacić, nie wy mi.
Starzy wyjadacze na trekkingowych potworach, z bagażnikiem z tyłu i z przodu. Z górą sakw na każdą okazję. Wy już macie wszystko. Jedyne co się wam może przydać, to moja prosta torba (worek transportowy 6l), zwinięta i pełniąca rolę zapasu na czarną godzinę.
Osoby przed pierwszą wyprawą. Masz już sakwy i jedyne na co czekasz, to kilka dni dobrej pogody? Dodaj moja stronę do zakładek. Nic nie kupuj, jedź. Zbierz doświadczenia. Jeśli poczujesz, że zabrakło Ci kilku litrów na rzeczy, zapraszam 🙂
Komu mogę pomóc?
Jeździsz na góralu/hardtailu, na tył pakujesz wszystko, co masz. Ubrania, karimata, namiot, śpiwór, kosmetyczka, apteczka, kuchenka. Ciężko! Zdarza się, że nie możesz dobrze zrolować sakwy, a rower staje dęba, gdy puścisz kierownicę.
Przerzuć trochę ładunku na przód. Najlepiej takiego ładunku, który mało waży, a zajmuje dużo miejsca. Śpiwór, ubrania. Możesz kupić bagażnik i dodatkowe sakwy (sam sprzęt będzie ważył ze 2 kg), możesz kupić moje koszyki i torby (waga dwóch kompletów to ok 400g) i przenieść część swoich rzeczy na przód. Zyskasz 12 litrów z tyłu i nieco lepsze prowadzenie roweru.
Dołóż do tego parę uchwytów Mini na kierownicę (tam zdarza mi się wieszać matę samopompującą) i będziesz miał miejsce na kolejny kilogram.
Fani bikepackingu/posiadacze szybkich graveli. Wam wystarczy samo spojrzenie na ofertę. Każdy z was ma pewnie opracowany jakiś system rozmieszczania rzeczy na swoim sprzęcie. Jeśli moje torby i koszyki zyskają wasze uznanie, będzie mi bardzo miło.